Wiele osób pytało mnie jak to wygląda tanio podróżować. Najwyraźniej znudziły nam się już wycieczki All Inclusive, na których owszem wszystko jest zagwarantowane, ale wieje nudą.
Otóż Moi Drodzy, wróciłam z trzymiesięcznej podróży z plecakiem po Indiach, która łącznie (wliczając bilet, wizy i wszystkie wydatki) kosztowała mnie około 5 tys zł za osobę i chętnie podzielę się z Wami moimi doświadczeniami i przemyśleniami.
Planowanie:
Ja zaczęłam od stworzenia sobie możliwości tak długiego wyjazdu. Pracowałam, jeszcze przed wyjazdem do Indii, na planie serialu Galeria. Musiałam wobec tego poinformować z wyprzedzeniem produkcję o moich planach wyjazdowych, określić tez przez ile czasu będę poza krajem. Zdecydowałam się na tak długi wyjazd, bo wiedziałam, że jak już się tam znajdę, ciężko mi będzie szybko wrócić.
Następnie zaczęłam zastanawiać się wspólnie z Ianem, gdzie chcielibyśmy pojechać, co zwiedzić? Przyszło nam do głowy: zwiedzanie Afryki na motorach, był pomysł, żeby odwiedzić Nową Zelandię czy Amerykę Południową. Wreszcie postanowiliśmy, że będą to Indie. Dlaczego? Trochę z przekory. Żadne z nas nie szukało sensu w życiu, nie potrzebowaliśmy też duchowego wsparcia czy oświecenia. Chcieliśmy natomiast zobaczyć jak funkcjonuje kraj, w którym z niewyobrażalnym bogactwem zderza się skrajna bieda; kraj w którym tradycja i religia wchodzą w dialog z nowoczesnością i pogonią za pieniądzem. A już najprościej: kraj w który zamieszkuje 1.2 miliarda ludzi.
Kolejnym etapem było kupienie biletu. Postanowiliśmy, że zanim przypuścimy atak na Indie, zwiedzimy zupełnie nam nieznaną Sri Lankę, która jest jednym z najbardziej obleganych turystycznie miejsc (mam na myśli szczególnie oferty All Inclusive). Z tą różnicą, że chcieliśmy ją zwiedzić po swojemu, z dala od wypasionych hoteli i upiększonej basenami i drinkami z palemką rzeczywistości. Żywą, taką jaką jest na prawdę. Po długich poszukiwaniach w internecie, przeglądając wyszukiwarki lotów jak kayak.com,cheaptickets.com, cheapoair.com, skyscanner.pl, udało nam się złapać bilet w jedną stronę (niestety nie aż tak tani jak byśmy chcieli, ze względu na fakt, że zwlekaliśmy z zakupem) do Colombo na Sri Lance za 1500zł sztuka. Następnie, korzystając z tanich linii lotniczych Air India Express, wyhaczyliśmy bilety z Colombo do Chennai, w terminie 2 tygodni po przylocie do pierwszego miejsca docelowego, 50$ (ok. 150 zł za osobę). Właściwie tyle jeśli chodzi o bilety. Mieliśmy świadomość, że w momencie, kiedy już znajdziemy się po tej "drugiej stronie", loty nawet międzynarodowe będą nas kosztowały grosze (a to za sprawą tanich linii AirAsia).
![]() |
Na lotnisku Chopina w Warszawie, żegnamy zimę |
![]() |
Widzicie nasze plecaczki:) |
Musieliśmy oczywiście zawitać do ambasady Indyjskiej, bez tego się nie obyło. Nie wdając się w szczegóły- lepiej być obywatelem kraju, w którym się wizę do Indii wystawia. Ian swój paszport odebrał dzień przed wylotem i to jakimś cudem, przesiedziawszy tam kilka bitych godzin. Wiza to koszt około 250-300 zł... plus czas tam spędzony.
W momencie kiedy już prowizorycznie byliśmy przygotowani, zaczęliśmy sklejać mniej więcej plan naszej podróży. Wymieniliśmy się pomysłami i tym co chcemy zobaczyć, gdzie zawitać, bez konkretnych dat, ale świadomi możliwości czasowych. Wiedzieliśmy, z doświadczeń poprzednich, że wszystko w praniu wyjdzie. Na przykład, bardzo byliśmy namawiani, żeby koniecznie zarezerwować sobie bilety kolejowe, jako, że jest to po prostu niemożliwe do załatwienia na miejscu. Okazuje się, że nie mieliśmy najmniejszego problemu. Na dzień przed udawało nam się zabukować bilety. Swoją drogą, pociągi, owiane tak złą sławą, o dziwo były niezwykle punktualne i dosyć wygodne. Podobnie sprawa się ma z hotelami. Nie lubimy korzystać z przewodników- wolimy smartfony. Kraje trzeciego świata mają to do siebie, że internet mobilny jest tam tani jak barszcz i bardzo dostępny. W związku z tym, zamiast tachać ze sobą 2 kg Lonely Planet, kasę postanowiliśmy zainwestować w podłączenie się do sieci. Wtedy poprzez Wiki Travel, Trip Advisora i inne portale mogliśmy sprawdzać komentarze i referencje hosteli, w których planowaliśmy się zatrzymać.
Pakowanie się. To jest największa zabawa. Kupiłam przed wylotem do Indii 30 litrowy plecak i od początku byłam przekonana, że wszystko mi się w nim zmieści. Tak tez się stało, ale nigdy bym nie przypuszczała, że połowy zabranych ciuchów nie założę podczas podróży ani razu. Mój plecak pomieścił: 2 bluzki z krótkim rękawem, dwie z długim (cienkie, przewiewne), szorty, długie spodnie, lekki podróżniczy ręcznik, maskę do snorkelingu, dżinsy (to ta nieprzydatna rzecz), buty (również zupełnie zbędne). Nie potrzeba więcej. Okazuje się, że najlepiej jechać z pustym plecakiem, który stopniowo nabierze wagi o te najpotrzebniejsze rzeczy.
Podsumowując- planowanie to ważna rzecz, ale żeby nie przesadzić z przygotowaniem. Warto poczytać, zapoznać się z obyczajami miejscowych, ale nie nastawiać się negatywnie, nie oceniać zanim cokolwiek zobaczymy i co najważniejsze zachować otwartość umysłu, którą tak sobie cenię podczas podróży. Yo!
Bardzo fajnie o tym piszesz, dobrze się czyta... Zazdroszczę Ci takiej wyprawy i powiem, że śledziłam Twojego fb :) świetne zdjęcia ;) Czekam na więcej :) pozdrawiam! :)
ReplyDelete30l? Niesamowite! :)
ReplyDeleteDokładnie, też nie mogę uwierzyć ;)
DeleteWitam,bardzo podoba mi się Twój blog,naprawdę inspirujący :) Ale póki co mam pytanie dotyzące jak jako europejce z blond włosami udało Ci się przetrwać w Indiach? czy wzbudzałaś większe zainteresowanie niż powiedzmy ciemnowłose europejki :)
ReplyDeleteChetnie o tym opowiem;)
ReplyDeleteWięc czekam z niecierpliwością na opowieść o blondynce w Indiach :) (nie ukrywam że po części spowodowane jest to tym iż sama wyjeżdżam do Bombaju we wrześniu i chciałabym zasięgnąć informacji od osób bezpośrednio zorientowanych :)
ReplyDeleteJak ja bym chciała tego wszystkiego wysłuchać dokładnie ... Moje marzenie to taka podróż tylko głupie obawy z dokładnym planowanie co jak gdzie .. pisz jesteś dla mnie inspiracją pozdrawiam
ReplyDelete30 litrowy plecak na tak długi wyjazd do Indii? Ja z takim to do szkoły chodziłem! :D Przecież podstawowe wyposażenie typu śpiwór, kurtka, polar i parę ciuchów na zmianę już te 30 litrów wypełnią. A to przecież nie wyczerpuje długiej listy niezbędnych gratów :)
ReplyDeleteWpis Julii zainspirował mnie do napisania notki o plecakach turystycznych na moim blogu: http://samodzielnypodroznik.pl/11-cech-dobrego-plecaka-turystycznego/ Zapraszam! :)
Deleteciekawy post :)
ReplyDeleteZazdroszczę odwagi podróżach:) A jeśli chodzi o bloga - czemu nie ma nowych postów?
ReplyDelete